Hejka kochani! :) Święta coraz bliżej a konkretnie za 13 dni. Pośród ogromnej ilości pracy domowej i milionów testów i kartkówek, które swoją drogą powinny być w grudniu odpuszczone, bo przecież kiedyś trzeba posprzątać w domu i ulepić pierogi, ciężko znaleźć czas na coś kreatywnego. Mimo braku chęci i czasu wspólnie z siostrą znalazłyśmy czas na zrobienie pierniczków, które uwielbiam. Sam zapach daje do zrozumienia, że święta tuż tuż. Uwielbiam święta Bożego Narodzenia, nie tylko ze względów religijnych, ale kurcze to chyba jedyne święto, które się czuje! Na Wielkanoc, która swoją drogą też bardzo lubię, nie ma takiej atmosfery. Jeszcze jeśli na Wigilie jest śnieg to już wgl cud miód. Teraz przechodzę do najważniejszego! :)
Przepis na pierniczki
0,5 kg miodu
0,5 kg masła
0,5 kg cukru
1,5 kg mąki
6 jajek
Przyprawa do piernika
2 łyżeczki fusów od kawy
2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżki octu
Miód, cukier i masło rozpuść w garnku, doprowadź do wrzenia i ostudź.
Mąkę, jajka, przyprawę do piernika, sodę, fusy i ocet wymieszaj . Następnie powoli dodawaj zawartość garnka. Rób to tak aby nadążyć z zagniataniem. Lepiej zrobić to wolniej niż uwalić cały stół ;)
Ciasto dzielimy na 4 części. Pierwszą część rozwałkowujemy na posypanym mąką stole. Wycinamy kształty i pieczemy przez 10-15 min w 180 stopniach.To samo robimy z resztą ciasta.
Po wystygnięciu pierniczków smarujemy je lukrem i posypujemy wiórkami bądź posypką.
Smacznego!
Chocolate Bunny